Pielenie, sadzenie, zamiatanie, szlifowanie… Mieszkańcy Dolnego Miasta mają pełne ręce roboty. Przy wsparciu Dom Sąsiedzkiego Inkubator Sąsiedzkiej Energii (ISE Dolne Miasto) zmieniają swoje podwórka w pełne uroku zakątki. Projekt Podwórka Sąsiedzkiej Energii to jeden z elementów Gminnego Programu Rewitalizacji, który jest realizowany m.in. na Dolnym Mieście. Koordynatorem programu jest Biuro Rozwoju Gdańska.

Wiele osób kojarzy rewitalizację jedynie z remontami zabytkowych budynków czy modernizacją dróg i chodników. – To działania najbardziej widoczne, więc poniekąd jest to zrozumiałe – wyjaśnia Ewa Pielak, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gdańska, kierująca Zespołem Rewitalizacji i Dziedzictwa Kulturowego. – Zawsze jednak w centrum działań rewitalizacyjnych jest człowiek, jego potrzeby i jego aktywność. Dlatego szereg działań realizowanych w Gdańsku wraz z partnerami rewitalizacji, np. ISE na Dolnym Mieście, to działania aktywizujące mieszkańców z różnych grup wiekowych, uświadamiające im, że każdy z nas może mieć wpływ na najbliższe otoczenie. Projekty podwórkowe, realizowane we wszystkich podobszarach rewitalizacji w Gdańsku, to jeden z takich przykładów. Mieszkańcy sami decydują o sposobie zagospodarowania swojego podwórka i angażują się w prace porządkowe.

Dobra, Przyokopowa, Zielona, Toruńska

Poniedziałkowe popołudnie, w kwartale ulic Dobra, Przyokopowa, Zielona, Toruńska ruch i gwar. Jedni sadzą astry, drudzy wyrywają chwasty, najmłodsi ochoczo chwycili za grabie. Mieszkańcy przylegających do podwórka budynków sami dbają o to miejsce. Impuls dało ISE Dolne Miasto, działające z mieszkańcami od lat i cieszące się dużym zaufaniem.

Tak swoją obecność tłumaczy pan Radek: – Po pracy odebraliśmy dzieci; jadąc zauważyliśmy, że coś tu się dzieje, że jest akcja sprzątania podwórka, a że się tutaj wychowałem i mieszkam już ponad 40 lat, poczułem się w obowiązku, żeby pomóc.

Trochę dłużej, bo 56 lat, na Dolnym Mieście mieszka pani Jadwiga. Czuje się bardzo związana ze swoją ulicą i dzielnicą. Dziś przyniosła sadzonki kwiatów i nie oszczędza sił, sprzątając teren wokół ławek.

Nietypowa była droga na Dolne Miasto pani Danuty; wcześniej mieszkała tu jej córka. – Zawsze mi się tu podobało, jak córka tu mieszkała, choć koleżanki krzyczały na mnie, że starych drzew się nie przesadza, dziesięć lat temu, gdy córka wyjechała za granicę, przeprowadziłam się do jej mieszkania – opowiada pani Danuta. Podwórko widzi ze swoich okien i często siada na jednej z ławek, by odpocząć po zakupach i pooddychać świeżym powietrzem.

– Jak tylko zobaczyłam, że coś tu się dzieje, od razu wiedziałam, że to coś dla mnie. Kiedyś miałam działkę, lubię taką aktywność; nie ma co siedzieć, trzeba coś robić. Jak jest tu jakiś ruch, jestem na każde zawołanie, a nawet jak sama widzę, że coś trzeba przyciąć, przychodzę i to robię.

Aktywność na podwórku często przeradza się w lekcje botaniki. Wnuk pani Danuty, odwiedzając babcię, uczy się nazw roślin i już sam rozpoznaje chwasty, których trzeba się pozbyć. – Patrz babciu, tu kłujące, trzeba wyrywać!

Zapału nie brakuje także kilkuletniej Jagódce, która pracuje na podwórku z całą rodziną. Rezolutnie wyjaśnia: – Byłam dziś w przedszkolu, a teraz tu grabię. Podwórko to jedno z jej ulubionych miejsc na Dolnym Mieście.

Ulica Chłodna

Pan Boguś z ulicy Chłodnej lubi ogrodnicze eksperymenty: – Tam sobie drzewko posadziłem, tu sobie kwiatki posadziłem, tam maliny. Ja na ogrodnictwie się nie znam; coś tam na youtubie popatrzę, jakiejś babci coś zapytam; człowiek się na własnych błędach uczy.

Na tym nie koniec; w planach ma jeszcze zrobienie dwóch karmników i małego zadaszenia – jak mi jakieś odpady z dachu zostaną – wyjaśnia. Po pracy lubi na podwórku spędzać czas z dziećmi.

Pani Ewa, jak tylko widzi plakat ISE zapraszający do wspólnej pracy na podwórku, stawia się pełna zapału. Razem z sąsiadką, panią Danutą, sadzą kwiaty, sprzątają i pielą. – Tylko trawy nie skosimy – to za ciężko. Obie na podwórku pracują regularnie, nie czekając na specjalnie zaproszenia.

Efekty zaangażowania sąsiadów są widoczne; wszyscy chętnie korzystają z zadbanej przestrzeni. Pani Danuta zachwala: – Fajnie tu posiedzieć; sąsiedzi grają w karty, nawet młodzi ludzie korzystają z tego miejsca. Jak ktoś z zakupami idzie, może sobie siąść na chwilę, odpocząć.

W zagospodarowanie podwórka przy ulicy Chłodnej zaangażowanych jest wiele osób, ale jak wyjaśnia pani Danuta – bez ISE by się to nie udało; sami sąsiedzi byśmy się tak nie skrzyknęli. Do pochwał dołącza pani Ewa: – Fajne jest ISE, jakakolwiek pomoc, porada – tylko do ISE. Oni zaproponowali, żeby zagospodarować to podwórko i jesteśmy wdzięczni, bo dziś ładnie to wszystko wygląda.

ISE Dolne Miasto

Z mieszkańcami Dolnego Miasta współpracuje Elżbieta Woroniecka z ISE. Jak podkreśla, ważne jest, żeby ludzie zobaczyli, że ktoś się nimi interesuje, żeby poczuli, że mają na coś wpływ.

– Te działania sprawiły, że trochę tych ludzi wyciągnęliśmy z domów, zaczęli myśleć, że to jest także ich – wyjaśnia Elżbieta Woroniecka. – Wkładając własną pracę, własny pot, bardziej o to dbają. Jeśli mieszkańcy sami się w to włączą, ma to szansę przetrwania, natomiast jak im to ktoś zrobi, może się włączyć myślenie „mi się to należy”. Nie! Oni muszą się w to zaangażować, bo inaczej z tego nic nie będzie.

Początkowo działania podwórkowe na Dolnym Mieście nie gromadziły licznej grupy. – Zachęcaliśmy ich, co tu dużo mówić, przez żołądek do serca – wspomina Elżbieta Woroniecka. – Jak mówiliśmy, że będzie poczęstunek albo że czeka niespodzianka w postaci małego co nieco, to wtedy przychodzili i krok po kroku się angażowali.

Pierwsze spotkania w ramach projektu odbywały się w siedzibie ISE. Były rozmowy i dyskusje oraz wybór najlepszych projektów zagospodarowania podwórek – poprzez ankiety i tajne głosowanie. Potem była praca w terenie. W działania przy ulicy Chłodnej włączył się także Piotr Czyż z Inicjatywy Miasto. Na podwórku stanęły kwietniki z palet, zbudowane wspólnie z mieszkańcami oraz… studentami i wykładowcami ze Skandynawii, w ramach międzynarodowego projektu.

– Jestem zaskoczona i cieszę się, że mieszkańcy Chłodnej oraz okolic Dobrej tak chętnie się zaangażowali – przyznaje Elżbieta Woroniecka. – Już widać, że część osób dokłada swoją cegiełkę do tych działań, pojawiają się posadzone przez nich samodzielnie rośliny, nie było tu wcześniej np. nasturcji czy tych białych kwiatków. Mieszkańcy poczuli, że mają wpływ na to, jak ta przestrzeń wygląda. Ilekroć tędy przechodzę, widzę, że ludzie wychodzą z domu i spędzają czas na podwórku.

Serce na Dolnym Mieście

Zalety mieszkania na Dolnym Mieście dostrzega pani Ewa, która wprowadziła się tu w 2019 roku. – Mieszka się tu dobrze, wszędzie blisko, dobra lokalizacja, tramwaj, autobus.

Pan Radek, związany z Dolnym Miastem od urodzenia, docenia zachodzące tu zmiany. – Wszystkie są pozytywne. Dzielnica stała się spokojniejsza niż w latach 80., 90. Kamienice, które chyliły się ku upadkowi, są odrestaurowane. Nie chciałbym się stąd wyprowadzić, sentymentalnie podchodzę do tego miejsca.

Pani Jadwiga spędziła tu kawał życia, tu dorastały jej dzieci. Spacery po dzielnicy to jedna z jej ulubionych aktywności – ulubiony kierunek – rejon Opływu Motławy.

Prace podwórkowe prowadzone wspólnie z mieszkańcami to jedno z wielu działań realizowanych w Gdańsku w ramach Gminnego Programu Rewitalizacji, którego koordynatorem jest BRG. Na Dolnym Mieście do wspólnej aktywności na podwórkach zachęca mieszkańców Dom Sąsiedzki ISE, prowadzony przez Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku, partnera rewitalizacji.